Pułapki na drodze do finansowej niezależności
Jeżeli zadałbyś przeciętnej osobie pytanie, jakie ma cele w życiu i co chciałaby osiągnąć, to otrzymałbyś w przeważającej liczbie przypadków jedną odpowiedź. Byłaby to chęć posiadania pięknego domu jednorodzinnego, nowoczesnego samochodu oraz topowych ubrań i gadżetów. Co niektórzy dodaliby do tego piękną żonę oraz dzieci. Oczywiście mogłyby paść inne odpowiedzi, ale prawdopodobnie nikt nie wymieniłby w takowym zestawieniu osiągnięcia wolności finansowej, czy też dążenia do ciągłego rozwoju osobistego. W interesie państwa, korporacji i innych ludzi jest to, żebyś wydawał zarobione przez siebie pieniądze na bieżąco, na przedmioty i usługi, które są przez nich dostarczane. Osoba niezależna finansowo, która spełnia swoje marzenia i cele to według nich kombinator i leń. Jest ona w opozycji do pracownika – ciężko pracującego obywatela, które to określenie traktowane jest z pietyzmem. Przeciwności, które napotykamy na drodze do finansowej wolności, są pułapkami naszego umysłu. Zakorzenione w naszej głowie od najmłodszych lat przez naszych rodziców, społeczeństwo, szkoły i inne instytucje. W tym wpisie wymienię te, które uważam, że stanowią dla nas największe zagrożenie.
Praca dla kogoś, nie dla siebie
Szkoła podstawowa, średnia, uczelnia wyższa – jeżeli przeszedłeś wszystkie te szczeble drabiny edukacji, to wiesz, że ich celem nadrzędnym jest przygotowanie dobrego pracownika, czyli osoby, która wykonuje powierzone mu zadania efektywnie, bez sprzeciwów oraz bez pytań o jakiś głębszy sens. Nauka definicji i twierdzeń na pamięć, zapamiętywanie dat, interpretacja poezji według podanego klucza mają za zadanie ograniczyć Twoją wyobraźnię i zdusić w Tobie ciekawość dziecka. Zastanów się nad tym, ile osób po skończonej edukacji bierze sprawy w swoje ręce i zajmuje się tym, co sprawia im przyjemność. Większość zatrudnia się u pierwszego lepszego pracodawcy, w pracy, która nie przynosi im satysfakcji. Czasami jest tak, że spędzają tam całe swoje życie. Tłumaczą sobie, że w końcu na emeryturze będą mieli czas, żeby zając się tym, co tak naprawdę kochają. Jest to po prostu smutne. Jeżeli jesteś w takiej sytuacji, to należy przerwać tą pętlę. Nabierz doświadczania, zdobądź kontakty, utwórz poduszkę finansową i finalnie zbierz niezbędny kapitał, który pozwoli Ci na podjęcie własnej działalności zgodnej z Twoimi zainteresowaniami. Nic Cię nie ogranicza – nasz kraj nie jest w stanie wojny, granice nie są zamknięte, nikt nie przykłada Ci lufy broni do skroni. Jedyne ograniczenie jest głęboko w Tobie – jest to Twoja psychika.
Konsumpcjonizm
Co robisz z zarobionymi przez siebie pieniędzmi? Załóżmy, że pracujesz w korporacji. W momencie, gdy na Twoim koncie pojawi się wpływ z tytułu wynagrodzenia, zapewne w pierwszej kolejności opłacasz zobowiązania kredytowe. Rata kredytu hipotecznego trafia na konto pożyczkodawcy. Uiszczasz rachunki za opłaty stałe za mieszkanie lub dom. Następnie opłacasz szkoły swoich dzieci. Odkładasz część pieniędzy na nowy samochód. Resztę pieniędzy wydajesz na jedzenie, gadżety i ubrania. Zauważ, że wszystkie Twoje pieniądze wcześniej, czy później lądują z powrotem na kontach korporacji lub w instytucjach państwowych. Kolejna zamknięta pętla. Im więcej masz, tym więcej konsumujesz. Zewsząd atakują Cię reklamy produktów, które w większości przypadków nie są Ci w ogóle potrzebne do osiągnięcia szczęścia. Ten popularny cytat trafia w samo sedno:
“Too many people spend money they haven’t earned to buy things they don’t want to impress people they don’t like”.
Ja nie zalazłem dotychczas metody, żeby wyeliminować konsumpcjonizm z mojego życia. Staram się go natomiast z całych sił ograniczyć. Kupując daną rzecz, szczegółowo analizuję, czy będzie ona dla mnie przydatna i funkcjonalna. Przy dokonywaniu większych inwestycji najważniejszym kryterium jest dla mnie, czy dana rzecz (np. samochód, mieszkanie, dom) będzie generowała pasywny dochód, czy też będzie aktywem.
Życie powyżej swoich możliwości
Ludzie często żyją powyżej swoich możliwości finansowych. Łatwo dostępne kredyty ułatwiają zakupy przedmiotów, na które tak naprawdę nas nie stać. Banki ze swoimi kredytami hipotecznymi osiągnęły w tej materii wyżyny hipokryzji. Jak, jeszcze kilka lat temu, można było proponować ludziom kredyty na mieszkanie, którzy nie posiadali jakiegokolwiek wkładu własnego? Spłata takich zobowiązań wiązała się przecież z poniesieniem ogromnych kosztów odsetek. Tutaj sprawa jest bardzo prosta. Nigdy nie kupuję rzeczy, na które nie mam w danej chwili środków. Należy także przewidywać dodatkowe koszty danego zakupu. Oczywiście samochód jest tutaj znakomitym przykładem. Jednorazowo poniesiony koszt może być w tym wypadku nawet niższy niż opłaty dodatkowe z nim związane. Minimalista idzie o krok dalej w tym rozumowaniu i żyje zdecydowanie poniżej swoich możliwości finansowych. Mając wystarczającą ilość pieniędzy w portfelu, świadomie wyrzeka się rzeczy, które podsuwają mu pod nos korporacje. Jakiś czas temu zastanawiałem się nad kupnem samochodu. Na początku przeglądałem oferty samochodów używanych, kiedy uzbierałem wystarczającą sumę pieniędzy, doszedłem do wniosku, że kupię nowy samochód. Obecnie, kiedy stać mnie na ten zakup, zrezygnowałem całkowicie z tego pomysłu. Poszedłem i tu o krok dalej i pozbyłem się mojego dotychczasowego auta. Czuje się z tym dobrze i oceniam, że była to trafna decyzja.
Nie oszczędzanie pieniędzy
Ilość pokus, które czekają na nas na każdym kroku, na pewno nie sprzyja oszczędzaniu. Wydawanie pieniędzy sprawia nam przyjemność. Ich odkładnie zdecydowanie nie. Taka jest ludzka natura, ale trzeba się temu przeciwstawić. W obecnych czasach niestety trudno zaleźć konta oszczędnościowe lub lokaty terminowe, które zapewniłyby naszym środkom dobre oprocentowanie. Należy się przy tym wykazać dużym zaangażowaniem. Korzystać z promocji bankowych dla nowych klientów. Umiejętnie zarządzać swoim budżetem domowym. Z czasem przyniesie to nam wymierne korzyści. Pamiętajmy jednak, żeby nie popadać w skrajności. Nie oszczędzajmy kosztem naszych zainteresowań i pasji. To przecież one są esencją naszego życia. W przyszłym roku jednym z celów, jaki sobie wyznaczyłem, jest zdobycie licencji pilota samolotowego. Koszty takiego szkolenia są wysokie. Czy miałbym z niego zrezygnować w ramach oszczędności? Nie ma takiej opcji. To samo tyczy się podróży. Poznawanie innych kultur, kontakt z ludźmi, którzy myślą kompletnie inaczej niż my, kształcą i wprowadzają w nasze życie bezcenny duchowy pierwiastek.
Brak planów
Życie z dnia na dzień bez planów na przyszłość jest jak powolne dryfowanie statku na oceanie. Jeżeli nie wiemy, dokąd zmierzamy, to jak mamy obrać prawidłowy kurs? Zadaj sobie konkretne pytania. Gdzie widzisz siebie za 5 lat? Gdzie będziesz wtedy mieszkał? Z kim będziesz się spotykał? Jeżeli masz w głowie jakieś cele oraz plan ich realizacji, ale nie są one szczegółowo spisane w podpunktach, w fizycznej formie, to mogę Ci powiedzieć jedno – nie masz żadnych celów, ani planu. Nie tyczy się to tylko okresu przed osiągnięciem wolności finansowej, ale także po. Czy jesteś gotowy przejść na wcześniejszą emeryturę? Co będziesz wtedy robił?
Podsumowanie
Droga do wolności finansowej jest trudna i wyboista. Tylko znikomy procent ludzi jest na tyle silnych i zmotywowanych, że jest w stanie osiągnąć upragniony cel. Samodyscyplina, ograniczanie się, życie poniżej swoich możliwości finansowych – są to umiejętności, zgodne z filozofią minimalizmu, które w wysokim stopniu podwyższają prawdopodobieństwo zdobycia upragnionej niezależności. Zadam Ci jeszcze raz pytania ze wstępu do tego wpisu. Jakie są Twoje cele w życiu? Co chciałbyś osiągnąć? Jeżeli powyższy wpis sprawił, że następnym razem stojąc przed dylematem zakupu kolejnego nowego gadżetu, zadasz sobie sam pytanie o zasadność takowego zakupu, to będę bardzo usatysfakcjonowany. Tak samo, jeżeli po wielu latach pracy w jednej firmie, zdobędziesz się na odwagę by z niej zrezygnować i zaczniesz wykonywać profesję, która Cię satysfakcjonuje. Życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki.
71 komentarzy
Dołącz do dyskusji i opowiedzieć nam swoją opinię.
Ja, mimo. młodego wieku jestem 'ogarnięta’, planuję wydatki, porównuję ceny, i mądrze wydaję, Praktycznie od początku studiów pracuję, aby nie tyle odciążyć rodziców, co nabyć doświadczenie i nauczyć się szacunku do pieniądza.
Tego właśnie staram się nauczyć moje dzieci. 🙂
Bardzo wartościowy wpis:)
Ja jestem osobą, która lubi planować, również wydatki. 🙂
Podoba mi się to co piszesz. Trzeba pokonać własne ograniczenia! 🙂
Dobry post. Informacje daja do myslenia
takie wpisy chociaz sa potrzebne, to naprawdę przerazaja, pokazuja ze tak naprawde w ogole nie jestesmy zabezpieczeni finansowo i gdyby cos sie posypało to nie mamy planu b. Pewnie wiekszosc osob czytajac go czuje ucisk w zołądku a potem… go wypiera i zyje dalej z dnia na dzien
Fantastyczny wpis, z przyjemnością go udostępniam! Ludzie często wpadają w błędne koło, z którego nie potrafią się wydostać. A życie z dnia na dzień i od wypłaty do wypłaty jest na porządku dziennym. I te kredyty …., na własne przyjemności, a nie na inwastycje. Ehhh 🙂
Mysle ze gdybym miala szanse na spokojnie moglabym byc niezalezna lae dopoki nie zmieni sie to i owo nic sie nei stanie 😉 I nie chodzi tu tylk oo zmiany np we mnie ale tez społeczeństwie i kraju (w koncu kazdy kij ma dwa konce)
Pomimo młodego wieku mogę chyba stwierdzić, że jestem dość ogarnięty w kwestii wydatków i finansów. Co miesiąc odkładam sobie trochę pieniędzy i chowam je w jednym miejscu, w którym powoli się kumulują. To daje mi wolną rękę, w przypadku, gdy będę ich potrzebował, a też nie mam potrzeby i przymusu wydawać ich od razu. Nie kupuję też byle czego, co może (ale nie musi) mi się przydać. Czasami powiększę swoją kolekcję płyt czy innych rzeczy, ale zawsze za rozsądną cenę, chociaż nie ulegam promocjom!
Oszczędzanie pieniędzy to podstawa, więc trzeba się tego nauczyć i trzymać jak najbardziej!
Jak to miło dla odmiany poznać męski punkt widzenia 🙂
Nie lubię gadżetów i praktycznie nie wydaję na nie pieniędzy, podobnie jak na ciuchy, buty albo kosmetyczkę. Mam jednak słabość do książek, podróży i dobrej jakości jedzenia i to na to wydaję większość pieniędzy (oczywiście, poza opłatami, rachunkami, itp.). Kiedyś próbowałam planować finanse, ale robiłam to chyba przez 3 miesiące, potem jakoś tak wyszło, że straciłam regularność i tyle tego było 🙂
Podoba mi się ten wpis 🙂
Lista wydatków to najczęściej stosowana przeze mnie forma zapobiegania zbędnym wydatkom. 😉
Mimo że jeszcze nadal jestem na etapie pracy dla kogoś, to pozostałe punkty są mi bardzo dobrze znane i wprowadzone w życie. Oszczędzam pieniądze, żyję poniżej swoich możliwości finansowych, a plan na siebie mam sprecyzowany na kolejne 3 lata. Szkoda tylko że jeszcze tak mało osób zdaje sobie sprawę jak ważne są to kwestie w życiu, zdając się na los. Tacy ludzie narzekają później jak to oni mają ciągle źle i pod górkę w życiu, a tak naprawdę nie zrobili nic żeby poprawić swoją sytuację.
Oszczędzanie pieniędzy jest ważne. Lecz tak samo ważne jest to co zrobimy z tymi pieniędzmi, które mamy do dyspozycji.
Zawsze staram się nie tylko czerpać radość z zaspakajania potrzeb, wyważonego konsumpcjonizmu, ale również mądrze inwestować. 🙂
Cieszę się, że trafiłam na tej artykuł. Jestem na takiej drodze, gdzie ważne jest to aby dobrą decyzję podjąć tak by później nie kosztowało za wiele.
Lata doświadczeń dały mi do zrozumienia, że gospodarowanie pieniędzmi nie jest moją silną stroną. Mało tego. To moja najsłabsza strona. Poddałem się zupełnie i oddałem ster żonie. Popełniałem wszystkie błędy o których piszesz. Nie mam już złudzeń 😀 Pozdrawiam!
Bardzo ważne jest, żeby zdawać sobie sprawę ze swoich mocnych i słabych stron. Zdecydowanie muszę przemyśleć, czy moja partnerka nie zarządzałaby lepiej finansami, niż ja? 😉
Ooo, dokładnie, właśnie na te pułapki najbardziej muszę uważać, bo często wpadam w pułapkę konsumpcjonizmu. Bardzo dobry wpis. 🙂
Dobrze przypominać ludziom o takich ważnych sprawach, jak pieniądze zwłaszcza teraz, w obliczu atakowania nas Black Friday’em, Black Weekendem lub dzisiejszym Cyber Monday’em. Koszmar, że ludzie potrafią zarobić ogromne pieniądze i wszystko roztrwonić. Ja zdecydowanie należę do finansowych minimalistów, którzy nie żyją ponad stan. Świetnie utrafiłeś teraz z tym tematem. Akurat rozmawiałam dziś o tym na swoich zajęciach angielskiego, prowadzonych właśnie w kontekście szaleństwa zakupowego (Black Friday, Cyber Monday i bóg wie co jeszcze). Pozdrowienia z Gdańska. 🙂
Już od początku zeszłego tygodnia otrzymywałem maile i powiadomienia na telefonie ile to czeka na mnie promocji i ile to zaoszczędzę pieniędzy kupując w Black Friday. A może by tak zastąpić ten dzień dniem, w którym to my wyprzedajemy wszystkie nieprzydatne przedmioty, które chomikujemy w naszym domu? Widzę same korzyści z tego wynikające: zaoszczędzimy pieniądze, pozbędziemy się zbędnych rzeczy i na dodatek zarobimy. O! To jest pomysł. Dziękuję Ci za opinię i pozdrawiam.
Pomysł świetny, to jest myśl. 🙂
Dla mnie to ogromny problem być gospodarną
porządny tekst dający wiele do przemyślenia… ja staram się jak tylko mogę oszczędzać a kupuje tylko te rzeczy które sa naprawdę potrzebne
Ja już chyba na FB pisałam, że trzeba umieć znaleźć złoty środek pomiędzy wydawaniem pieniędzy i minimalizmem. Z jednej stron warto oszczędzać i zabezpieczać się na przyszłość – a drugiej korzystanie z życia też jest wskazane, żeby nie stało się ono tylko „zaciskaniem pasa” i jałową egzystencją.
Od małego jestem naucza jak odpowiednio dzielić i gospodarować swoimi pieniędzmi. Nie jestem zbyt oszczędna. Ale zawsze coś odłożę. Uważam ze znalazłam swój złoty środek 🙂
Wartość pieniądza i szacunku do niego powinien nauczyć się każdy. I o ile rozumiem określanie sobie celów czy piękne marzenia to kompletnie nie pojmuje jak można chcieć sobie życie układać od A do Z. Życie jest piękne właśnie z powodu swoich niewiadomych, tego, ze nigdy nie wiemy, co się wydarzy, co nas spotka… Gdzie będę za 5 lat i co będę wtedy mieć? Nie mam pojęcia i nie chce wiedzieć… Żyje tu i teraz, i wcale nie oznacza to, że bujam w obłokach, w kompletnym oderwaniu od rzeczywistości. 🙂 Poza tym… ciekawy tekst, fajnie się czytało 🙂
Świetny wpis, na pewno warto zwrócić na to uwage, ale też nie można popadać w skrajności i myśleć tylko.o tym żeby wszystkie możliwe pieniądze odkładać 🙂
Piszesz o ważnych rzeczach o których nam właściwie nikt nie mówił – gdy byliśmy dziećmi czy w trochę późniejszym okresie życia. Bardzo żałuję, że w szkołach nie ma zajęć z zarządzania finansami, przedsiębiorczości, planowania i zarządzania celami itd – żeby nasze dzieci były przygotowane do życia, bo w tej chwili nie bardzo są. Oczywiscie uczymy je pewnych rzeczy w domu, ale nie zawsze rodzice powinni być auorytetem w tej kwestii 😉 i dobrze byłoby robić to w sposób cyklczny i zorganizowany.
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Takie zajęcia powinny być przeprowadzane już od pierwszych klas szkoły podstawowej. Z moich lat młodości pamiętam, że prowadziło się książeczkę SKO… i to tyle w temacie edukacji finansowej w naszych szkołach 😉 Ciekawy jestem, jak to wygląda w innych krajach.
Też bardzo ograniczam wydatki, dużo pracujemy i odkladamy środki na inwestycje. Wymaga ta sporej dyscypliny. I trzeba mieć cały czas cel przed oczami żeby w tym wytrwać.
To wszystko prawda. Czasami rzeczywiście tak jest, ze kupujemy coś i tak naprawdę nie wiadomo po co. Ciągle nad tym pracuje… A przy okazji – piękny blog! ????
Niestety, życie sklada się z samych wyborów. Lepszych czy gorszych, ale zawsze. Wygrywa ten co umie wybrać najlepiej.
Dodałabym do tego jeszcze „mądrą pracę”. Bo wymieniamy swój czas na pieniądze, i musimy się nauczyć cenić swój czas. To taki następny krok do wolności 🙂
Fajnie, że tutaj trafiłam. Wartościowy wpis. 🙂
Ciekawy wpis. Ostatnio coraz bardziej analizuje, zanim dokonam jakiegoś zakupu
Rzeczywiscie zycie ponizej swoich mozliwosci jest chyba najlepsza metoda na oszczedzanie. Tymbardziej, ze latwo przyzwyczajamy sie do lepszego, do wyzszego standingu zycia i wydajemy jeszcze wiecej. Ale i do mniej mozna sie przyzwyczaic, moze i na poczatku wcale nie bedzie latwo, ale kiedy dana filozofia staje sie stylem zycia – wchodzi w krew. Pozdrawiam serdecznie Beata
Ja biegłam po niezależność, którą udało mi się osiągnąć wytrwałością dążenia do celu. Teraz mając ten komfort moje cele życiowe wiążą sie raczej z przyjemnościami i pasjami
„Dysponując zwykłymi talentami i niezwykłą wytrwałością możesz osiągnąć wszystko.” Thomas Fowell Buxton
Cele są ważne, tylko różne dla różnych osób. Jedni myślą o mieszkaniu, samochodzie, urlopie w egzotycznym kraju. Inni stawiają na własny rozwój, szczęście, rodzinę. Czasem brak celu w jednaj dziedzinie owocuje skupieniem się na czymś innym. Dla osób z wewnątrz może wydawać się to dziwne, lekceważące i nierozsądne. Nie oceniajmy zbyt pochopnie.
Dużo osób mówi mi, że jestem bardzo odpowiedzialna jak na swój wiek. Teraz, kiedy mam już prawie 20 lat to nic dziwnego, ale mówią mi to od kilku lat. Jakoś od zawsze potrafiłam rozdzielić swoje wydatki czy odłożyć na coś co potrzebuje. Aktualnie jestem studentką, do tego pracuje i jeszcze sobie dorabiam po za pracą. Praca sprawia mi radość, bo wiem, że dzięki temu rodzice mają więcej dla siebie i wnuków. A zaczęli podróżować od kiedy płace za siebie, więc jak widać chyba sporo wydawałam heheh. A tak serio spełniam sama swoje zachcianki, czy to tatuaż, bilety na festiwale, ciuchy, buty, kosmetyki. Wiadomo czasami i tak na coś dołożą, ale na pewno nie odczuwają tego w takiej skali jak kiedyś. Myślę, że każdy w wieku 16 lat powinien sobie dorobić chociaż coś, bo dzięki temu uczy się szacunku do pieniądza/przedmiotów, a nie ma takiego „eee rodzice kupią nowe”.
Bardzo podoba mi się Twoje podejście do tej kwestii. Jest dojrzałe i odpowiedzialne. Z mojej strony mogę Ci tylko doradzić, abyś pamiętała o tym, żeby pracować mądrze, a nie ciężko. W mojej firmie wiele młodych osób się przepracowywuje. Siedzą niezliczone ilości nadgodzin. Często nawet chorzy przychodzą do pracy. Jest to dla mnie niezrozumiałe. Ja nigdy nie miałem takiego nastawienia. Czasem trzeba umieć odpowiednio zarządzać, tak aby zawsze go starczyło na nasze pasje i zainteresowania. Pozdrawiam.
Bardzo podoba mi się ten wpis. Polecam bardzo podejście eksperientalistów, czyli ludzi, którzy są zmęczeni nadmiarem i kupowaniem dóbr materialnych, które ich przygniatają, zamiast cieszyć. Taki trend został opisany w książce Jamesa Wallmana „Rzeczozmęczenie”. Jakiś czas temu chyba mimowowlnie stałam się eksperientalistką, bo zaczęłam kolekcjonować doświadczenia, a nie rzeczy oraz szczegółowo analizować, czy to co kupię mnie naprawdę ucieszy lub jest mi potrzebne, i czy a by na pewno nie kupuje tego, by komuś zaimponować.
O! Nie znałem tej książki. Dopisuję ją do spisu lektur do przeczytania. Pomysł na kolekcjonowanie doświadczeń, a nie dóbr materialnych bardzo do mnie trafia. Dzięki.
Właśnie stoję przez dylematem, zostać na etacie czy iść na swoje, a może da się połączyć obie opcje? Gdzie tu wpleść jeszcze czas na pasje i rodzinę? I tak myślę i myślę i stoję w miejscu bo się boję podjąć decyzji…. 🙁
Dla każdego są to kluczowe i trudne decyzje. Jestem świeżo po przeczytaniu książki „Życie postkorporacyjne” Sławka Muturi. Autor opisuje swoją drogę ku wolności finansowej. Okres przygotowań, realizację swojego planu oraz to, czym się zajmuje obecnie na emeryturze. Zdecydowanie wartościowa lektura dla osób, które stoją właśnie przed takimi dylematami.
Planowanie życia zawsze jest przydatne 🙂
A ja nie umiałabym powiedzieć, że marzy mi się mieć dom, modne ciuchy i świetną furę. Zawsze mówię, że marzę o spokojnym i zdrowym życiu, przy czym przez „spokój” rozumiem również spokój w kwestii finansów. Od dziecka byłam oszczędna i przedsiębiorcza – szkoda, że ani brat, ani rodzice tego ode mnie nie przejęli. Mam nadzieję, że chociaż córkę nauczę zdrowego podejścia do finansów.
Bardzo ciekawy wpis 🙂 Tak sobie go czytam i myślę, łał to nie o mnie 😛 Bo ja lubie kupować jedzenie i z niego tworzyć pyszności, niż godzinami biegać po centrach handlowych i kupować ciuchy 🙂 A rozwój osobisty zawsze stał u mnie wysoko. Tak więc nieskromnie pogratuluję sobie i Tobie, że mi o tym przypomniałeś 🙂
Ostanie zdanie mnie rozśmieszyło. Też Ci gratuluję 😉
Na pasje nie oszczędzamy, mamy z mężem podobne zainteresowania. Kochamy muzykę sporo nas kosztują bilety na koncert. Mamy jedno życie więc dlaczego nie korzystać z niego. Nasza lodówka nie jest załadowana po brzegi, nie podoba mi się marnowanie jedzenia. A wielu domach, wyrzuca się masę jedzenia. U nas tego nie ma, a że czasem teściowa wpadnie i ze zdziwieniem sporzy na zawartość lodówki, to już jej problem.
Pasje są esencją życia. Nie można na nich oszczędzać. Należy tylko mądrze na nie wydawać pieniądze. Cieszę się, że poruszyłaś sprawę marnotrawstwa jedzenia. Jest to ważna tematyka i zdecydowanie muszę ją poruszyć w przyszłych postach.
Idealnie trafiony tekst. Zawarta jest w nim sama prawda i tylko prawda. Mnie życie troszkę przeciorało, właśnie pod kątem finansowym i to właśnie samodyscyplina i dokładne rozplanowanie tych wszystkich tematów które tu wymieniłeś pozwoliło na to, by w tym momencie być szczęśliwym, wolnym finansowo czlowiekiem 🙂 wiem ile mogę wydać i co tak naprawdę mi jest potrzebne. Każdy człowiek powinien przeczytać ten tekst i zastanowić się nad sobą, a potem dopiero marudzić, że wiecznie mu na nic nie starcza i musi pracować i pracować 😀 😛
Ja wszystkie swoje pieniądze (poza spłatą kredytu i opłaceniem rachunków, no i żywności) wydaję na podróże 🙂 Mogę rzec, że jestem od nich uzależniona 🙂 Aczkolwiek nie jest to do końca dobre, bo nie potrafię uzbierać określonej kwoty na wymarzoną podróż do Ameryki Południowej, bo „po drodze” pojawiają się inne podróże, loty za grosze kuszą bardzo. Pozdrawiam
Zgadzam się. Chociaż nadmierne planowanie może też wrzucić Cię w pułapkę nadmiernego myślenia. Ważne, żeby wyznaczyć cel i do niego dążyć i nie przeżywać go, cieszyć się małymi kroczkami i będzie dobrze 🙂
Do tej zależności mi jeszcze daleko. Właśnie skończyłam 18 lat, dorabiam do swojego kieszonkowego, ale prawda jest taka, że bez rodziców nie dałabym rady.
Bardzo dobre spostrzeżenia. Sama prowadzę bloga o zarządzaniu finansami i tez staram sie propagować idee oszczędzania i minimalizmu. Także bardzo ci kibicuje i zapraszam tez do mnie http://www.oszczedzanienaprzyszlosc.pl
W Szwajcarii, gdzie mieszkam, jest coś w rodzaju kultu oszczędzania i jak to nazwałeś – życia poniżej możliwości. Znam wielu Szwajcarów, o których wiem, że mają pieniądze, ale się z tym nie obnoszą. Czasami wręcz zaskakują swoim zachowaniem, bo sprawiają wrażenie skąpych. Ale jednocześnie widzę, że spełniają swoje pasje i nie odmawiają sobie przyjemności, tylko oni mają dokładnie zdefiniowane – co dla każdego z nich taką przyjemnością jest. A lekcje o pieniądzach, oszczędzaniu i wspieraniu uboższych pojawiają się już na etapie wczesnego nauczania.
Wydaje mi się, że podobne zachowania są charakterystyczne także dla Skandynawów. Tak jak wspomniałaś, upatrywałbym źródeł takiego podejścia w edukacji wczesnoszkolnej. Niestety system oświaty w Polsce nie dostrzega konieczności wprowadzania tego typu zajęć do szkół, co mnie bardzo martwi. W takim wypadku to w rękach rodziców pozostaje nauczać dzieci mądrze zarządzać swoimi finansami.
Bardzo ciekawy artykuł! Myślę, że osoba, która nie jest niezależna w swoim myśleniu i działaniu, również nie da rady być niezależna finansowo. Myslę, że osoby, które potrafią zarządzać swoimi pieniędzmi i majątkiem trwałym to takie, które mają przedsiębiorcze podejście do życia (obojętnie, czy pracują dla kogoś, czy dla siebie). Przedsiębiorcze, czyli odpowiedzialne branie spraw w swoje ręce. Ważny jest tutaj ten aspekt odpowiedzialności, ponieważ oznacza ona, że możemy być dumni z naszych sukcesów, ale potrafimy przyznać się także do porażki.
Od 19 roku życia byłem przekonany, że chcę pracować dla siebie, a nie dla kogoś. Po kilku latach freelancingu trafiłem do pracy, w której czuję się dużo lepiej niż „na swoim”. Zajmuję się czymś, co ma dla mnie sens i jeszcze mam czas na własne zainteresowania. Będąc freelancerem żyłem pracą non-stop i chociaż zarobki bywały wyższe, to stosunek pracy do efektów już nie był zadowalający.
Dziś już nie zgadzam się z tym, że własna działalność to jedyna słuszna droga, bo jeśli trafi się na naprawdę fajną pracę, to można w niej realizować się zawodowo i ma się jeszcze czas, żeby robić projekty poboczne związane z własnymi zainteresowaniami, które mogą przynosić dodatkowy dochód.
Niestety, ale z tym ograniczaniem wyobraźni i tresowaniem dobrych pracowników to prawda. W szkole słyszę, gdy mówię, że chciałabym być freelancerem, że to niemożliwe i trzeba na etat…
Bardzo mądry wpis. Sama widzę po swoich znajomych, że zamiast oszczędzać wolą dosłownie przewalać pieniądze na drogie buty, obiady na mieście i alkohol. To smutne i przykre, że nie mają potrzeby zadbania o swoją przyszłość. Chociaż z jednym stwierdzeniem muszę się nie zgodzić – żadna szkoła, ani tym bardziej uczelnia nie przygotowuje do pracy :/ Niestety, taka jest prawda. Sama teoria w pracy na niewiele się zdaje.
Mnie często ponosi podczas zamawiania książek, bo przecież dostawa gratis itd. A potem problem debetu w koncie.
Świetny artykuł. Motywujący do „wzięcia się za siebie”. Dzięki
Przydatny wpis. Też jestem minimalistką. W teście na archetyp finansowy wyszło mi, że jestem gromadzicielką pieniędzy, czyli wolę je oszczędzać niż wydawać. Myślę, że wcale nie potrzebujemy dużych pieniędzy, żeby świetnie funkcjonować, ale dobrze też jednak więcej zarabiać 😉 Pozdrawiam!
Czytając to przypomniała mi sie pewna historia z mojej wioski xd pewien sąsiad żyje poniżej swoich możliwości finansowych nie ma żony nie ma dzieci, żadnych kredytów ba nawet konta w banku nie ma(taki minimalista xd), wszystkie swoje pieniążki odkładał(a) do dzióry w ścianie, podobno w skarpetkę xd. nie wiem jak długo odkładał ale do tej lokaty dobrała mu się mysz i zrobiła z banknotów trociny;) Więc drodzy moi minimaliści oszczędzajcie mądrze, pieniądze nie lubią leżeć;)
Oczywiście masz rację. Pieniądze, które odkładamy, należy inwestować. Inaczej tracą z czasem na wartości. Ja każdy odłożony grosz inwestuję. Zachęcam do przeczytania wpisu Priorytety finansowego minimalisty, w którym poruszyłem tę kwestię. W jednym z kolejnych postów skoncentruję się na opisie realizacji mojego planu inwestycji w nieruchomości na wynajem. Widzę, że ten temat w ostatnim czasie cieszy się dużą popularnością.